fbpx

Co zjeść w Edynburgu i Szkocji, czyli szkockie specjały

by Kucharka w baletkach

Co zjeść w Edynburgu to pytanie, na które nie spodziewałam się dostać ekscytujące odpowiedzi.

Kuchnia brytyjska, czy nawet dalej, szkocka kojarzyła mi się głównie z ciężkim tłustym jedzeniem i oczywiście English breakfast, czyli typowym angielskim śniadaniem składającym się ze smażonych jajek, smażonych kiełbasek, smażonych pieczarek, smażonego pomidora, fasolki w pomidorach, maślanego tosta z masłem.

Choć wiedziałam, że ma też nieco inne oblicze z daniami takimi jak shepherd’s pie (zapiekanka pasterska – na blogu pojawiła się w wersji mięsnej i wege), kedgeree (ryż z wędzoną rybą jedzony na śniadanie, na blogu tutaj), czy zapiekanka toad in the hole (zapiekanka z kiełbaskami), to wciąż ciężkie tłuste i smażone akcenty w niej dominowały.

To poczucie nie do końca się zmieniło, bo faktycznie w Edynburgu non-stop napotykaliśmy miejsca ze smażonymi potrawami.

Dobrym przykładem jest tutaj fish and chips, czyli ryba z frytkami. To jedna z najbardziej popularnych pozycji, zarówno wśród turystów jak i lokalsów. W menu rzadko pojawiała się opcja na rybę pieczoną czy chociażby bez panierki.

Jednak, co mnie zaskoczyło, to naprawdę bogaty wybór opcji wegetariańskich. W każdym miejscu, nawet małym barze oddalonym od centrum, pozycje bezmięsne zawsze były. Choć, jeżeli ktoś kojarzy fit z wegetariańskim, to może się zdziwić, bo smażone bakłażany podane z frytkami nic fit w sobie nie mają ;)

Jako ciekawostkę mogę powiedzieć, że w menu często była podana kaloryczność danych pozycji. Te liczby czasem były zaskakujące, kiedy widziało się, że burger z frytkami pokrywa prawie całodzienne zapotrzebowanie przeciętnej dorosłej osoby (1800 kcal) albo że wspomniana ryba z frytkami i groszkiem to ponad 1300 kcal. Nie wiem czy ktokolwiek się tym przejmuje, ale informacja jest (podobnie było w McDonald’s albo w sieci kawiarni Nero).

Co zjeść w Edynburgu i w Szkocji, czyli specjały kuchni szkockiej

Haggis

Haggis to potrawa, którą poznałam na lekcji angielskiego w szkole.

Jest to narodowe szkockie danie i specjał szkockiej kuchni robiony z owczych podrobów, jagnięcych serc, płuc i wątroby, wołowiny, cebuli, mąki owsianej i przypraw. W wyglądzie przypomina trochę polską kaszankę. Jednak, haggis zazwyczaj jest większe i kroi się je na plastry i smaży lub podaje już bez osłonki.

Warto wspomnieć, że w każdym miejscu, gdzie byliśmy dostępny był haggis tradycyjny i wegetariański. Ten drugi nie przypomina w smaku tradycyjnego haggis. Jednak, jeśli nie chcesz jeść mięsa, to jest to naprawdę smaczna mieszanka soczewicy i kaszy.

Szkockie śniadanie

Szkockie śniadanie różni się od brytyjskiego głównie dodatkiem haggis oraz potato cake, czyli ziemniaczanego placka (w Anglii czasem można się spotkać z dodatkiem hash browns). Składa się więc z:

  • smażonych jajek,
  • kiełbasek,
  • pieczarek,
  • pomidora,
  • fasolki w pomidorach,
  • tosta z masłem,
  • placka ziemniaczanego,
  • haggis.

Takie śniadanie jest dostępne w wielu kawiarniach i barach. Tak jak haggis, dostępne jest w wersji tradycyjnej i wegetariańskiej. My nawet znaleźliśmy wersję fit w osiedlowej kawiarni, gdzie podano nam jajka w koszulce, a sam tost był z razowego chleba na zakwasie.

Scones, czyli brytyjskie bułeczki

Scones to brytyjskie bułeczki wywodzące się że Szkocji jedzone głównie na śniadanie.

Zazwyczaj podaje się je z masłem i dżemem, ale spotkaliśmy się też z wytrawną wersją z serem. Można je dostać w kawiarniach albo kupić w supermarkecie. Zazwyczaj kosztują kilka funtów.

Cullen skink, czyli zupa rybna

Cullen skink to było dla mnie danie wyjazdu. Najłatwiej dostać ją w pubach i jest dostępna zarówno w Edynburgu, jak i na zachodnich wyspach (my odwiedziliśmy wyspę Skye). Jest to gęsta, treściwa, śmietanowa zupa z wędzonym rybami podawana z chlebem i masłem.

Haggis, neeps and tatties

Haggis, neeps and tatties to danie obiadowe składające się z 3 składników, czyli haggis, puree z brukwi i siekanych ziemniaków lub puree ziemniaczanego.

Pie, czyli nadziewana mini tarta

W Szkocji warto też spróbować przeróżnych wersji pies. Świetnie sprawdzą się jako przekąska w ciągu dnia w dość rozsądnej cenie. To taka mini tarta z kruchego maślanego ciasta z przeróżnymi nadzieniami. W Szkocji warto oczywiście spróbować wersji z haggis, ale można dostać też inne wersje. Ja bardzo polecam spróbować ich w centrum Edynburgu, w niepozorny lokalu Piemaker.

Fish ans chips z groszkiem, czyli klasyk

Fish and chips, czyli ryba z frytkami, to klasyk, który zna chyba każdy. W Szkocji w większości miejsc spotkaliśmy się z wersją z rybą haddock, czyli łupaczem.

Zazwyczaj podawany z frytkami oraz z groszkiem w całości lub w wersji gniecionej. Chociaż często też trzeba za dodatki dopłacić. Z naszych obserwacji też wielu lokalsów maczało frytki w sosie curry, ale nie zdążyliśmy spróbować tego patentu ;)

Stovies, czyli jednogarnkowe danie

Stovies to szkocki gulasz z ziemniaków, cebuli, marchewki i ew. baraniny lub wołowiny. Tradycyjnie było to danie tzw. resztkowe z pozostałości po niedzielnym obiedzie (trochę jak u nas pomidorowa w poniedziałek ;)). Zazwyczaj można spotkać się z wersją warzywną duszoną w pieczeni oraz drugą z dużą ilością mięsa.

Owoce morza i ryby

W Szkocji warto również zjeść owoce morza i ryby. Szczególnie na wyspach, gdzie powinny być świeże i pyszne. Na pewno warto zjeść ostrygi, a jeśli chcecie sobie wzmocnić szkockie doznania to warto je pokropić szkocką whisky przed samą konsumpcji.

My smaczne i świeże owoce morza (krewetki, kraba, homara) zjedliśmy w Oyster Shed w miejscowości Carbost tuż obok destylarni Taliskera i niedaleko Fairy Pools.

Shortbreads, czyli kruche ciasteczka

Shortbreads to kruche maślane ciasteczka, zazwyczaj w kształcie prostokątów z charakterystycznymi dziurkami. Są maślane, kruche, mięciutkie i idealnie pasują do popołudniowej herbaty (tzw. five o’ clock).

Smażony baton Mars

Smażony baton Mars to deser, który można łatwo dostać zarówno w Edynburgu, jak i reszcie Szkocji. Zaskoczył mnie swoją dostępnością, bo można go było spotkać nie tylko w stolicy, ale z łatwością na wyspie Skye. Myślę, że dobrze pokazuje miłość Brytyjczyków do panierowania i smażenia wszystkiego. Ja w końcu nie spróbowałam, ale może Tobie się uda ;)

coś na dokładkę?

Skomentuj

Close