Żeby weekend był w pełni wykorzystany potrzeba, aby był umilany. Dzisiaj mam dala Was rzecz nową, pozornie łatwą, ale jednak nie do końca bezstresową. O serniku gotowanym słyszałam już razy wiele, ale dopiero ostatnio udało mi się zrealizować moje cele. Trochę leniwa byłam, dlatego tylko jedną warstwę spodu zrobiłam. Wam polecam na dwie albo trzy rozłożyć, żeby przed gośćmi można był ciasto piękne położyć. Ale jak Wy również macie dzień niechcenia to jedna warstwa też będzie smaczna do zjedzenia. Pamiętajcie jednak moi kochani, żebyście nie byli zbytnio popędzani. Bo sernik ten musi w lodówce przeleżeć swoje, aby ruszyć na smakowe podboje. Potrzebuje paru godzinek, a najlepiej nocy, żeby pokazać pełnię swojej mocy. A potem wręcz w ustach się rozpływa każdego, kto go spożywa. Zaczaruje każdego serników wielbiciela, miejcie mnie za poręczyciela ;)
Sernik gotowany
(tortownica o średnicy 28 cm)
Spód:
~ 200 g mąki
~ 75 g masła lub margaryny
~ 50 g cukru pudru
~ 1 łyżka kwaśnej śmietany
~ 1 płaska łyżeczka proszku do pieczenia
Wszystkie składniki łączymy i zagniatamy na jednolite ciasto. Owijamy folią i wstawiamy do lodówki na godzinkę. Po tym czasie równomiernie wylepiamy ciastem wyłożoną papierem do pieczenia tortownicę. Pieczemy ok. 25 minut w 180 stopniach. Studzimy.
(Jak pisałam polecam jednak pobawić się trochę więcej, zrobić 2 porcje ciasta i podzielić na 3 kulki, każdą po kolei piec, żeby uzyskać 3 spody. Ja tak następnym razem zrobię ;))
Masa serowa:
~ 1 kg twarogu półtłustego zmielonego
~ 200 g masła lub margaryny
~ 100 g cukru
~ 4 jajka
~ 1 budyń waniliowy (40 g)
~ 1/4 szklanki mleka
~ 1 łyżeczka ekstraktu z wanilii
Masło ucieramy na puszystą masę. Dodajemy porcjami cukier cały czas ucierając. Dodajemy po kolei żółtka, a następnie łyżka po łyżce twaróg. Oczywiście cały czas miksujemy.
Białka ubijamy osobno na sztywną pianę. Łyżką już delikatnie łączymy z masą. Całość przelewamy do dość dużego rondla i zagotowujemy cały czas mieszając i uważając, żeby się nie przypaliła. Budyń mieszamy dokładnie w mleku z dodatkiem ekstraktu. Powoli wlewamy do gotującej się masy serowej cały czas mieszając trzepaczką. Masę wylewamy na podpieczony spód i odstawiamy, aż ostygnie i stężeje.
Na wierzchu sernika układamy coś płaskiego (u mnie to była mniejsza tortownica) i obciążamy (u mnie to były 2 paczki cukru). Wstawiamy do lodówki na parę godzin, a najlepiej całą noc. Warto podawać ze świeżymi owocami. Smacznego ;)
5 komentarzy
Gotowane serniki są bardzo delikatne w smaku – zupełnie inne niz te pieczone ale równie smaczne ;)
Nie jadłam nigdy gotowanego sernika, ale to nadzienie prezentuje się niesamowicie kremowo ;) Będę musiała kiedyś wypróbować przepis ;)
gotowanego sernika nie robiłam i nie jadłam :) ale wygląda bardzo smakowicie :)
To najsmaczniejsze ciasto jakie ugotowała mi mama w dzieciństwie:)
U mnie teraz świeci ale jak długo to nie wiem. Zaraz moze zajsć :(
Cieszę się, że linki się podobają :)