fbpx

Wegańskie sushi w Warszawie – Youmiko Vegan Sushi pokazuje, że można!

by Kucharka w baletkach

Sushi jadłam w swoim życiu chyba z trzy razy i żaden z nich mnie nie zachwycił. Kiedy pierwszy raz zamówiłam i stwierdziłam, że było średnie pomyślałam, że a nuż może knajpa średnia. Potem znajomi zamówili i powiedzieli „jedz, pyszne!” – kłamali. Znowu średnie, choć oni się zajadali. Kolejny raz znowu dałam szansę innej knajpie i znowu zawód. Chyba jednak po prostu surowe jedzenie nie jest dla mnie i zostawię sushi ludziom z korpo (nie wiem jak u Was, ale w poprzedniej pracy prawie codziennie widziałam przynajmniej 5 opakowań setów sushi w lodówce ;p). Więc knajpy z sushi omijałam (mimo wielokrotnego namawiania do pójścia przez mojego S.). A jak miałam ochotę na małe czary-mary w kuchni to robiłam sobie domowe sushi z wędzonym łososiem, które jest jedynym sushi, na które kiedykolwiek miewałam ochotę.

Jednak jakąś już dłuższą chwilę temu usłyszałam o sushi wegańskim. Jednak po tylu zawodach nawet na wegańskie sushi w Warszawie mi się specjalnie nie śpieszyło. Ale w ramach eksplorowania wegańskich wymysłów warszawskich w końcu tam dotarłam. I jak dobrze, że to się stało!

Wegańskie sushi w Warszawie – Youmiko Vegan Sushi pokazuje, że można!

Wegańskie sushi okazało się pięknie podane, sycące i momentami zaskakujące to jednak wciąż sushi. Było o wiele ciekawsze w smaku, teksturze, pomysłowości niż tradycyjne, ale wciąż było za bardzo sushi, żebym chciała tam często wracać. Jeżeli lubicie sushi, tęsknicie może za sushi będąc na diecie wegetariańskiej, lubicie zimne japońskie jedzenie albo po prostu chcecie zjeść coś, czego nigdy nie jedliście koniecznie wypróbujcie. Ja generalnie jestem bardzo zadowolona z wizyty i będę polecać to miejsce każdemu, bo trzeba samemu iść i się przekonać czy wegańskie sushi w Warszawie to hit czy kit. Jestem przekonana, że dla każdego będzie to ciekawe doświadczenie :)

Woda na wejście, imbir i wasabi

My do Youmiko Vegan Sushi wybrałyśmy się środkiem marca, a kilka z pozycji zmienia się zgodnie z sezonem, więc nie bądźcie zdziwieni, kiedy nie dostaniecie dokładnie tego samego. Ale z tego co wypytałyśmy Pana Kelnera podawane są takie same rodzaje rolek, ale zmieniają się dodatki (np. my dostałyśmy bakłażana, a w lato może go na przykład zastąpić pomidor). Moim zdaniem super, że wykorzystują sezonowe dobroci i nie stoją w miejscu.

Youmiko Vegan Sushi – niepozorny lokal na Hożej

Youmiko Vegan Sushi znajduje się na ulicy Hożej i bardzo łatwo go ominąć, bo szyld nie rzuca się bardzo w oczy i trzeba trochę pochylić głowę, żeby zobaczyć, że rzeczywiście tam na dole coś się dzieje. A dzieje się dużo! Sam lokal nie poraża wielkością, bo zmieści się w nim maksymalnie 20 osób, więc w godzinach popołudniowo-wieczornych i w weekend warto zrobić rezerwację, żeby nie odejść smutnym i głodnym.

My będąc w dwójkę zdecydowałyśmy się na zestaw Okimari III, czyli średni zestaw dla 2 osób za 79 zł. I moim zdaniem taki zestaw na kolację jest idealny, a na obiad warto pokusić się o dodatkową przystawkę jak np. fasolkę edamame, zupę miso albo kimchi. Cały zestaw nie jest podawany od razu, ale średnio co 5 minut przynoszone są kolejne elementy zestawu, więc jest czas na spokojne delektowanie się i mały odpoczynek przed kolejnym ciekawym doznaniem, jakie przygotował dla nas tego dnia kucharz.

Nigiri, torcik, hosomaki, uramaki i fotomaki w Youmiko Vegan Sushi

Nigiri z bakłażanem i torciki

Jako pierwsze dostałyśmy nigiri z bakłażanem i specjalność zakładu – torcik, czyli ryż zawinięty w plaster bakłażana podany z awokado i posypką z glonów. Nigiri z bakłażanem było idealne na początek – delikatne, ale też pikantne.  Mięciutki bakłażan w sosie teriyaki z pikantnym szczypiorem na wierzchu i idealnie kleisty ryż – naprawdę bardzo smaczne i ciekawe w smaku!

Zaraz obok nigiri wylądował torcik, który słusznie nosi nazwę specjalności zakładu i wcale nie obraziłabym się, gdybym następnym razem miała jeść tylko go. Mamy tutaj roladkę z plastrem karmelizowanego bakłażana, ryżem, awokado i posypką z glonów. I naprawdę ciężko było włożyć ją do ust na raz – jednak tak właśnie nakazuje savoir fair odnośnie sushi, więc cóż można było zrobić. I wraz ze znalezieniem się torcika w ust od razu poczułam, że to jest takie pyszne, że nie sądzę, że można było tego wieczoru to przebić. Kremowe awokado idealnie komponowało się z morskimi chrupiącymi glonami i lekko słodkim bakłażanem sprawiając, że czuło się słodycz, pikantność i chrupkość w jednym. Zdecydowanie gwiazda wieczoru!

Hosomaki z cukinią i awokado

Zaraz po ochłonięciu po ekstazie wywołanej torcikiem zaserwowano nam hosomaki z cukinią i awokado. Raczej bardziej standardowe smaki, ale i tak bardzo udane. Generalnie jedyne czego mi brakowało podczas wizyty to więcej awokado. I w tym przypadku to właśnie awokado sprawiło głównie, że cała rolka, choć z pozoru dość tradycyjna, to tez w jakiś sposób niezwykła.

Uramaki z ogórkiem, pastą z tofu i batatem

Uramaki z ogórkiem, batatem, pastą z tofu i mango moim zdaniem wypadły najsłabiej, ale to tylko przez pastę z tofu, która niebyt trafiła w moje gusta. Wyczuwałam w niej delikatnie wasabi (jeżeli się nie mylę), a że wasabi z chrzanem to dwie rzeczy, których absolutnie nie jestem w stanie polubić i nigdy nie serwuję ich sobie jako dodatek, to w tym przypadku też nie umiałam do końca się cieszyć ze smaku. Całość jednak fajnie się obroniła dzięki bardzo ciekawemu zestawienia pikantności ze słodyczą i z orzechowością sezamu, więc nie było tak, że jadłam z niechęcią, bo i tak smakowało lepiej niż jakakolwiek rolka sushi tradycyjnego ;-)

Futomaki z cukinią w tempurze

I zwieńczeniem wieczoru okazał się wielki talerz wypełniony pięknymi dużymi kawałkami futomaków z cukinią w tempurze, ogórkami i shitake, na który spojrzałyśmy z małym przestrachem, bo już przed ich podaniem czułyśmy się dość najedzone. Jednak dla nas futomaki stały się numerem dwa i dzielnie wepchnęłyśmy w siebie wszystkie kawałki, bo były zbyt pyszne, żeby chociaż jeden z nich zostawić. Futomaki okazały się bardzo zrównoważone w smaku, bo tempura dodawała im charakteru i chrupkości, dzięki czemu były po prostu bardzo smaczne.

Przed pisaniem tego wpisu niespecjalnie myślałam, żeby wrócić szybko do Youmiko Vegan Sushi, o czym zresztą wspomniałam, ale przypominając sobie wszystkie te smaki, aromaty, tekstury i wyjątkowość tego wszystkiego sama sobie zrobiłam ochotę na ponowną wizytę. Nie ciepłe jedzenie bardziej pasuje mi na cieplejszą pogodę, więc mam nadzieję, że już taka się zbliża i znowu wybiorę się na wegańskie sushi w Warszawie. Wizyta w Youmiko Vegan Sushi to było jedno z ciekawszych doznań kulinarnych w moim życiu i każdemu polecam samemu spróbować ;-)

Gdzie? Hoża 62, Warszawa
Godziny otwarcia – pn.-czw od 12.00 do 21.00, pt. – sob. od 12.00 do 23.00, ndz. od 13.00
Ich fanpage (można zobaczyć menu na stronie ;))
Ile wziąć kasy? Od 40 zł w górę najlepiej

Youmiko Vegan Sushi Menu, Reviews, Photos, Location and Info - Zomato

coś na dokładkę?

1 komentarz

Ervi 14 maja 2019 - 13:51

Takiego wegańskiego to bym spróbowała:)

Odpowiedz

Skomentuj

Close