Podobno 90% dorosłych osób pije kawę, a w 2017 roku statystyczny Polak pił 3 kg kawy rocznie. Niestety w większości są to kawy z wielkich firm (dla uproszczenia nazywam je supermarketowymi kawami), które nie oddają prawdziwej istoty kawy nawet w najmniejszym stopniu. Bardzo cieszy mnie fakt, że w ostatnich latach znacząco wzrosła świadomość konsumentów odnośnie kawy, w tym moja, i pojawia się coraz więcej kawiarni z dobrą kawą i coraz łatwiej dobrą kawę kupić. Ale wcale nie trzeba szukać na mieście kawiarni z kawą speciality, bo naprawdę można przygotować przepyszną kawę wysokiej jakości w domu. Żeby to jednak zrobić trzeba wiedzieć jak. Przygotowałam więc dla Ciebie 10 zasad dobrej kawy w domu – czyli jak pić lepszą kawę niż w kawiarni w domu. Zapraszam :-)
1. Nie kupuj kawy w supermarkecie.
Dobrą kawę kupisz tylko w palarniach albo w sklepach z kawą z palarni – powinna mieć datę palenia (najlepsza do spożycia po ok. 4-6 tygodniach od daty palenia), profil sensoryczny (jakie smaki da się wyczuć w danym ziarnie) i kraj pochodzenia. Najlepiej zacząć od kaw z Brazylii smakujących troszkę czekoladą i orzechami, bo takie są najbardziej uniwersalne. A stopniowo można włączyć bardziej owocowe kawy z Kenii, Etiopii czy Kostaryki, które dla wielu osób, które wcześniej piły Jacobsy i Tchibo nie smakują jak prawdziwa kawa ;-)
2. Nie kupuj mielonej kawy.
Najlepsza kawa to taka świeżo zmielona i od razu zaparzona, więc nie trać mnóstwa smaku i aromatu kupując zmieloną. Wiem, że zmielenie kawy to dodatkowa rzecz i czasem najchętniej rzuciłoby się tą kawą w ścianę i wyjęło z szafki rozpuszczalną, którą wystarczy zalać wodą (i nawet niekoniecznie wrzątkiem). Ale smak i aromat naprawdę wynagrodzą tą minutkę czy dwie na zmielenie kawy ;-)
3. Nie kupuj aromatyzowanej kawy.
Kawa aromatyzowana pomarańczą, a kawa o profilu sensorycznym pomarańczy to dwie absolutnie inne rzeczy i nie można ich utożsamiać. Kiedy do ziaren kawy dodaje się sztucznie aromat pomarańczy jest to kawa aromatyzowana i nie ma nic wspólnego z dobrej jakościowo kawą. Najczęściej używa się do nich gorszych, tanich, złych, przepalonych lub lekko spleśniałych ziaren, których zatęchły smak maskuje się właśnie aromatem. Natomiast kawa o profilu sensorycznym pomarańczy znaczy, że pijąc kawy będzie można wyczuć lekką nutkę pomarańczy, ale nic do ziaren nie dodawano, tylko po prostu uwarunkowania geograficzne i klimatyczne sprawiły, że akurat to ziarno smakuje tak, a nie inaczej.
4. Kup młynek do kawy.
Skoro masz zakaz kupowania mielonej musisz kupować nie mieloną, a żeby ją zmielić potrzebujesz młynka. Młynek to absolutnie rzecz podstawowa, jeżeli chodzi o dobrą kawę. Ja polecam ręczne, bo w moim odczuciu są wdzięczniejsze, zajmują mniej miejsca i sprawiają, że robienie kawy staje się rytuałem. Ale sama dobrze wiem, że nawet zmielenie kawy to czasem za dużo, więc wybierz, to co u Ciebie najlepiej się sprawdzi. Najważniejsze, żeby był dobrej jakości (warto sprawdzić producenta przed zakupem) i posiadał opcję dostosowania grubości mielenia ziaren (każda metoda kawy wymaga nieco innej grubości ziaren).
5. Zaopatrz się w fajny domowy sprzęt.
Nie trzeba od razu porywać się na drogie ekspresy ciśnieniowe, bo moim zdaniem dużo lepszą inwestycją jest aeropress / dripper lub kawiarka. Kawiarki są często hejtowane przez baristów, ale ja uważam, że są super – fajnie wyglądają, a kawa potrafi wyjść mega smaczna! Ja najczęściej korzystam z aeropressa (który kosztuje ok. 100 zł) – jest mega prosty w użyciu, a przy tym zajmuje mało miejsca (mam małą kuchnię, więc to ważne ;p). Drippery też są tanie i kawa wychodzi super. Kawę można też zaparzyć we french pressie ( w którym można nawet spienić mleko!). Opcji jest więc sporo i nie trzeba wydawać całej pensji na ekspres ;-)
6. Zachowaj odpowiednie proporcje.
Wiem, że nie każdy używa wagi kuchennej i napisanie, że 18 g ziaren kawy na 300 ml wody to proporcja idealna nie wiele może Ci pomóc. Ja jestem z reguły bardzo dokładna i lubię sobie odmierzyć kawę. Ale jeżeli przyjmiesz, że na szklankę wody (200 ml) 1,5 łyżki ziaren kawy (czyli ok. 12 g) i tak będziesz robić to kawa będzie super :-) Oczywiście – jeżeli chcesz możesz eksperymentować z mocą kawy. Ja często mam ochotę na kawę o 20, więc wtedy robię sobie nieco słabszą, bo chcę spać w nocy.
7. Nie zalewaj kawy wrzątkiem.
W moim domu utarło się, że najlepiej używać wody gotującej się, bo inaczej kawa się nie zaparzy, ale to mit. Tak naprawdę kawa nie lubi wrzątku, a najlepsza temperatura to ok. 92-95 stopni. Jeżeli zalejesz ją wrzątkiem straci dużą część aromatu i ją po prostu zepsujesz. Po zagotowaniu wody odczekaj po prostu kilka minut, jeśli nie masz termometru (ja nie mam i absolutnie nie uważam, żeby był konieczny), a kawa zachowa wszystkie swoje aromaty i będzie smakować super.
8. Dbaj o czystość sprzętu.
Niezależnie od tego czy posiadasz bajerancki ekspres ciśnieniowy czy kawiarkę czy prosty dripper, należy dbać o czystość sprzętu. W innym wypadku nie dość, że sprzęt szybciej się zużyje, to też pogorszy smak kawy. Jeżeli dobrze nie oczyścisz młynka, a zmienisz ziarno otrzymasz miks aromatów poprzedniej, już lekko zwietrzałej, kawy i świeżo kupionej, zapewne niedawno palonej. Ekspres ciśnieniowy też trzeba dokładnie myć, bo się szybko zepsuje i nie będzie wydawał smacznej kawy. Szanuj więc sprzęt, a będzie służył Ci bardzo długo i zaopatrywał Cię w pyszną kawę.
9. Nie myśl, że kawa musi być gorzka.
Wszystkie supermarketowe kawy, na których wyrośliśmy, cechuje zazwyczaj dość gorzki, często cierpki smak. Nic dziwnego, że wiele z nas potrzebuje zalać kawę szklanką mleka, dodać cukier albo syrop, bo ta gorzkość nie jest zbyt przyjemna. Ale tak naprawdę w kawie można wyczuwać zarówno czekoladę i orzechy, jak i śliwki i cytrusy. Wszystko zależy od ziarna kawy i jego pochodzenia. Te wszystkie wielkie koncerny kawowe produkują kawę, która ma smakować zawsze tak samo – najczęściej wiąże się to z przepaleniem ziaren, co skutkuje gorzkim, nieprzyjemnym, ale zawszy tym samym smakiem. I bardzo przykre, że większość osób myśli, że tak właśnie kawa musi smakować.
10. Pamiętaj, że kawa rozpuszczalna nie jest niezdrowa, ale jest tragiczna w smaku.
Podobno o gustach się nie dyskutuje i przyznam, że ja też jeszcze rok temu trzymałam w szafce kawę rozpuszczalną crema. I co więcej – chodziłam na kurs baristyczny, gdzie dyskutowaliśmy o kawach speciality, żeby potem po powrocie napić się przepalonej kawy ze słoika. Teraz na samą myśl mnie wzdryga i kiedy ostatnio byłam w rodzinnym domu z lenistwa zrobiłam sobie szklankę kawy rozpuszczalnej to po minucie skończyła w zlewie. Ale jeszcze rok temu była dla mnie absolutnie ok. Dopiero, kiedy naprawdę zaczęłam zamawiać dobre kawy, wybierać tylko sprawdzone kawiarnie i zrozumiałam, jaka kolosalna różnica jest między kawą rozpuszczalną, a pyszną dobrej jakości kawą, odrzuciłam zupełnie kawę rozpuszczalną. Warto wiedzieć, że mity, której wokół niej narosły nie są prawdziwe – kawa rozpuszczalna to wciąż kawa, zapewne gorszego gatunku, ale zachowująca właściwości kawy. Jeżeli Ci smakuje pij ją, ale otwórz się też na nowe. Daj sobie czas. Ja potrzebowałam kilku miesięcy, ale patrząc z perspektywy czasu jestem absolutnie pewna, że było warto.
2 komentarze
Przeciekawy post o kawie. Wiele rzeczy nie wiedziałam więc dziękuję. Zainspirowałaś mnie w tym temacie. Muszę oduczyć się picia kawy rozpuszczalnej. Kawy mielonej nie kupujemy, bo nie cierpię fusów. Czasem lubię wyjść na dobrą kawę do kawiarni.
Dziękuję za wpis i pozdrawiam
Bardzo się ciesze, że się spodobał ! Ja też kiedyś miałam problem z odzwyczajeniem się od rozpuszczalnej, ale wystarczyło, że kupiłam kawę z jakiejś dobrej palarni i aeropress (też nie znoszę fusów!), a w domu rodzinnym pojawiła się kawiarka. Także grunt to się odpowiednio zaopatrzyć :D