Ten wpis może nie spodobać się wielu osobom, ale Ci co mnie znają wiedzą, że wolę walić prawdę prosto z mostu i nie lubię niedomówień. A przeczytałam ostatnio dwie książki, które dały mi wiele do myślenia. I mam dość tego, że tak wiele ludzi łatwo daje się oszukiwać i wierzy bezmyślnie w różne trendy żywieniowe nie doszukując się nawet wiarygodnych źródeł i uważa, że skoro jakaś aktorka albo instagramowa ekspertka żywieniowa tak mówi to musi być to prawda. A mowa tutaj o wychwalanej pod niebiosa diecie bezglutenowej, która od 2011 wciąż utrzymuje się jako jedna z najpopularniejszych diet.
Dlaczego dieta bezglutenowa to ściema
Choroba związana z nietolerancją glutenu istnieje. Nazywa się celiakią i jest naprawdę przykrą, poważną, genetycznie uwarunkowaną chorobą. Nasłuchałam się historii od mojej dobrej znajomej, która na celiakię choruje i był okres w jej życiu, kiedy jeszcze nie wiedziała, że ją ma, a objawy były tak niepokojące, że na same historie włos się jeżył na głowie. Do takiej nietolerancji glutenu absolutnie nic nie mam i niech osoby na nią cierpiące uważają, bo wiem, że inaczej może się to źle skończyć. Ale istnieje też inna nietolerancja glutenu, którą ja nazwałabym nietolerancją wmówioną. I najśmieszniejsze jest to, że kilka milionów ludzi ją sobie codziennie wmawia i będzie uparcie jej bronić.
Na czym polega nietolerancja glutenu wmówiona?
Najprościej rzecz ujmując jest to nietolerancja glutenu niezwiązana z celiakią, czyli taka która najprawdopodobniej nie istnieje. A trend na wmawianie sobie takiej rozszedł się z szybkością światła po 2011 roku, kiedy Peter Gibson z australijskiego uniwersytetu opublikował wyniki badań, które sugerowały, że gluten może powodować niestrawność, ociężałość czy wzdęcia u osób, które nie mają celiakii, a schorzenie takie nazwano NCGS (Non Celiac Gluten Sensitivity).
Bezglutenowy trend zaczął opanowywać świat, a Peter Gibson postanowił powtórzyć badanie w 2013 roku. Tym razem w badaniu wzięło udział 37 osób z domniemanym NCGS, które przez 2 tygodnie otrzymywały posiłki przygotowane tylko i wyłącznie przez naukowców. I tym razem wyniki badań pokazały, że badani nie reagowali w negatywny sposób na gluten. Negatywnie zareagowali tylko ci, których wcześniej poinformowano, że dany posiłek będzie zawierał gluten.
Wniosek z badań nasuwa się sam, ale i tak większość bezglutenowców z domniemaną NCGS będzie przywoływać badanie z 2011 roku, które nie było na tyle restrykcyjne, żeby na jego podstawie wysuwać ostre zarzuty przeciwko glutenowi. Albo nawet nie wiedzą o badaniu, ale twierdzą, że jedzenie bez glutenu sprawia, że czują się najlepiej na świecie, schudli i że gluten to ukryty demon, który niszczy nam żołądki i jelita. Ale czy naprawdę to dieta bezglutenowa sprawiła, że czują się lepiej?
Dlaczego ludzie czują się lepiej po odstawieniu glutenu?
Prawda jest taka, że ci wszyscy ludzie, którzy twierdzą, że mają NCGS i że po odstawieniu glutenu czują się jak nowonarodzeni nie czują się tak, bo odstawili gluten, tylko dlatego, że zaczęli jeść bardziej świadomie i zwracać uwagę na to co ląduje na ich talerzu. Bo w czym jest gluten? Głównie w pszenicy, czyli w mące pszennej, którą najczęściej wykorzystuje się do robienia makaronu, pizzy, wszelkich słodkich ciast, klusek, ciasteczek. Podejrzane są też między innymi chipsy, czekoladki, parówki czy serki topione. Czyli w dużej mierze w wysokokalorycznej niezdrowej żywności. Więc jak się ją odstawi to nic dziwnego, że człowiek lepiej i lżej się poczuje.
Odstawienie glutenu wiąże się po prostu ze zmianą nawyków żywieniowych. Samozwańczy bezglutenowcy bardziej zwracają uwagę na to co jedzą, dbają o różnorodny skład posiłków, często zaczynają przygotowywać je samodzielnie w domu i przestają tak często jadać byle czego na mieście. Dodatkowo, w grę wchodzi czynnik placebo, czyli fakt, że podświadomie wierzą, że odstawienie glutenu sprawi, że będą czuć się najlepiej na świecie. I wolą wierzyć w tą ściemę niż przyjąć bardziej racjonalne fakty, że nie ma twardych dowodów na szkodliwość glutenu. A moda na dietę bezglutenową i tak jeszcze długo się utrzyma.
Dlaczego dieta bezglutenowa wciąż jest taka popularna
Jeszcze przed 2011 rokiem słowo „bezglutenowe” można było zauważyć głównie na małej półeczce koło pieczywa, gdzie piętrzyły się podejrzanie wyglądające paczuszki z mieszanką do wypieku bezglutenowego chleba czy bułek z równie podejrzanym i długim składem przypominającym tablicę Mendelejewa. A po 2011 roku, kiedy opublikowano badania, a świat podchwycił „bezglutenowe” nagle zrobiło się zatrzęsienie i firmy wręcz na siłę próbowały wcisnąć do swojej oferty „bezglutenową” nalepkę, bo taki produkt świetnie się sprzedawał. I bezglutenowa machina poszła w ruch. A jak coś się dobrze sprzedaje to firmy będą starały się to wykorzystać jak najdłużej. I jeszcze bardziej podsycać rynek i konsumentów. Wiele osób usłyszy gdzieś po prostu, że gluten to zło. Albo znajoma poleci dietę bez glutenu i po prostu w to uwierzą. A rynek produktów bezglutenowych, według prognoz, będzie rósł cały czas.
Bezglutenowcy z domniemaną NCGS mylnie więc uważając gluten za zło największe tego świata radykalnie zmieniają swoją dietę i nawyki żywieniowe. Często nie robią nawet badań, ale bez glutenu czują się lepiej i już. Jak dla mnie po prostu nie sprawdzają dokładnie dostępnych informacji i wolą wierzyć w to co napisała jakaś laska na Instagramie albo co powiedziała sławna gwiazda. A nie istnieją dowody na to, że sprawcą problemów gastrologicznych jest gluten. Ale i tak postanawiają go odrzucić z jadłospisu, potem chudną albo lepiej się czują i traktują to jako potwierdzenie, że gluten jest szkodliwy. Bo to najprostsza odpowiedź. Ale w życiu nie wszystko jest tylko czarne i białe ;)
Ja nie zwracam uwagi na gluten, ale wiem, że zdarza mi się jeść bezglutenowo, bo lubię mąkę gryczaną czy kukurydzianą. Ale wiele osób myśli, że musi karać się dietą i jedzą potem bezglutenowo często tęskniąc za tą fajną pizzą… Ja nie jestem fanką skrajności i wiecznego odmawiania sobie czegoś co lubimy (chyba, że rzeczywiście istnieją dowody na to, że dane produkty nam szkodzą). Z drugiej strony – jeśli odstawienie glutenu przyczynia się do bardziej świadomego patrzenia co się wkłada do ust to moda na bezglutenowe nie jest najgorszym złem na świecie Ale fajnie byłoby, gdyby więcej ludzi czasem zastanowiło się nad prawdziwością tego, co piszą kolorowe gazety, instagramowe gwiazdy czy celebryci. Bo często powielają nieprawdziwe fakty i warto bardziej świadomie na to patrzeć ;)
4 komentarze
Ja po czymś z glutenem odczuwam właśnie dolegliwości z przewodu pokarmowego takie jak wzdęcia, ociężałość a nawet pieczenie – jem dużo warzyw, kasz pełnoziarnistych itp. ale źle się czuje… a np. po mące gryczanej juz nie… i też zastanawiam się czy to rzeczywiscie chodzi o gluten czy jednak może o pszenice, którą czasme zdarza mi się zjeśc
Właśnie czytałam wywiad z tym Peterem Gibsonem i właśnie mówił o tym, że wiele ludzi odstawiając pszenicę czuję się lepiej i myśli, że to sprawka glutenu, a może właśnie o pszenicę chodzić. Więc dobrze myślisz :)
Bardzo trafny temat o glutenie, jak najbardziej aktualny, bo co raz więcej słyszymy o szkodliwości glutenu, wpływu na nasze życie itp
Wszystko w punkt, bardzo można sobie zaszkodzic stosując wyłącznie wybiórcze wiadomości. Odwrotnie śledczac samemu żródła wiedzy można wyleczyć sie z cnaprawdę poważnych chorób , mi sie udało , ale nadal czytam i czytam. Polecam np. https://nutritionfacts.org/ , ostatnio jeden z wpisów był o glutenie