Z racji jutrzejszego dnia św. Marcina powinny tutaj raczej zawitać świętomarcińskie rogale, ale ponieważ nie jestem ich wielką fanką, i myślę, że na pewno znajdą się tutaj moi poplecznicy, mam dla Was coś słodkiego, łatwiejszego, o wiele zdrowszego i do tego wegańskiego i bezglutenowego! A więc zapraszam Was na cudowny tofurnik dyniowy, który w miniony weekend zauroczył i mnie i mojego małego testera :> A robi się go bardzo łatwo i szybko, bo blender i duża miska załatwiają całą sprawę :> Przyznam się szczerze, że tofurnik dyniowy to pierwszy pełnoprawny tofurnik w mojej karierze i na pewno będę do niego wracać nie raz, bo już sama prostota robienia zachęca, a że to takie zdrowe to tym bardziej <3 A, że jest też wegański i bezglutenowy to na pewno znajdzie się na niego wiele chętnych :> Zapraszam na pyszny i prosty tofurnik dyniowy :)
Tofurnik dyniowy
(keksówka 20×11 cm)
~ 1 kostka tofu (180 g)
~ 300 g dyni (waga przed pieczeniem; lub ok. 200 g puree)
~ 1 bardzo dojrzały banan
~ 1/2 szklanki mleka kokosowego (z puszki)
~ 1 łyżeczka lnu mielonego (lub mąki ziemniaczanej)
~ 1 łyżeczka cynamonu
~ sok z 1/2 cytryny
Dynię pieczemy w 200 stopniach ok. 40 minut (aż będzie miękka). Studzimy.
Wszystkie składniki umieszczamy w misce i blendujemy na gładką masę. Przekładamy masę do keksówki i pieczemy ok. 40-45 minut w 180 stopniach. Wyjmujemy i studzimy. Wkładamy na przynajmniej 2 godziny do lodówki.
Polewa daktylowa:
~ 1/3 opakowania suszonych daktyli
~ 1 łyżeczka kakao
~ 3-4 łyżeczki mleka roślinnego
Daktyle zalewamy wodą. Po ok. godzinie miksujemy z kakao i mlekiem na gładką masę (ja zostawiłam parę kawałków daktyli i fajnie też to wyszło ;)). Rozsmarowujemy na wierzchu tofurnika. Przechowujemy w lodówce. Smacznego :)
2 komentarze
Jeszcze nigdy nie robiłam tofurnika :)
Nigdy nie jadłam takich rogali – może gdybym była z Poznania lub jego okolic miałabym możliwość spróbowania, ale wydaje mi się, ze nie polubiłabym się z tym przysmakiem… przynajmniej nie od IV klasy szkoły podstawowej :P Nie ukrywać, ze mimo wszystko kawałek takiego rogala z chęcią bym spróbowała :)
Tofurnika również nie jadłam – mój organizm nie toleruje tofu a i ja sama mam o tofu oraz soi własne zdanie… chociaż może malutki kawałeczek tak na spróbowanie by nie zaszkodził ;)