O magii pasztetów warzywnych pisałam nie raz i jestem pod jej wpływem już od dłuższego czasu. Piekę teraz, co parę dni jakiś, ale zazwyczaj jego żywot kończy się w ciągu jednego dnia :D Ale pomysłów nie brakuje, a warzywny zdrowy pasztet zawsze w cenie. Tym razem prezentuję Wam całkowicie nowy wegański pasztet z kalafiora. Pomysł w ogóle, żeby upiec kalafiora, a potem zrobić z nim pasztet nadszedł od niezastąpionej Jadłonomii. Ja jednak prezentuje troszkę inną wersją, ale wciąż przesmaczną, zdrową i wegańską. Wyjęłam go wczoraj z piekarnika przed północą, a dzisiaj została już ostatnia piętka, więc ma moc! Bardzo oryginalne połączenie i na pewno mnie zachęciło do kombinowania z pieczonym kalafiorem, bo gotowanego nigdy nie byłam wielką fanką, ale pieczony to już zupełnie inna bajka. Polecam gorąco, wegański pasztet z kalafiora to coś, co trzeba spróbować ;)
Wegański pasztet z kalafiora
(keksówka 20×11 cm)
~ 1/2 dużego kalafiora
~ 100 g pestek dyni
~ 100 g kaszy jaglanej
~ 1/2 łyżeczki soli
~ 1/4 łyżeczki pieprzu
~ 1 łyżeczka suszonego lubczyku
~ 1 łyżeczka czosnku granulowanego (można świeżego użyć ;))
Kalafiora dzielimy na różyczki i pieczemy w piekarniku nagrzanym do 180 stopni ok. 40 minut (musi być w miarę miękki). Razem z kalafiorem wkładamy pestki dyni, ale je pieczemy ok. 20 minut (aż będą lekko brązowe; uważajcie, żeby ich nie spalić, bo ja notorycznie przypalam za bardzo wszelkie bakalie ;p).
Kaszę jaglaną gotujemy wg przepisu na opakowaniu i lekko studzimy.
W blenderze umieszczamy kalafiora, pestki dyni i kaszę. Wszystko miksujemy na gładką masę. Następnie doprawiamy solą, pieprzem, lubczykiem i czosnkiem. Pieczemy ok. 45 minut w 180 stopniach. Wyjmujemy i odstawiamy na noc. Smacznego :)
7 komentarzy
Z kalafiora jeszcze nie piekłam :)
Pasztetu z kalafiora jeszcze nie piekłam, ale coś mi się wydaje, że zrobię taki w niedzielę ;) Twój wygląda cudownie ;)
świetny pasztet, a kalafior na pewno idealnie smakował właśnie w takim wydaniu :)
Już zapisane i do zrobienia kiedy tylko nieco się ochłodzi :)
Nie robiłam jeszcze warzywnych pasztetów, jeszcze wiele przede mną :D kalafiora uwielbiam, więc może się skuszę na Twoją wersję :)
Zrobiłam i jest pyszny 👍 musiałam dodać trochę wody i oliwy w trakiety miksowania bo bez tego mass była za sucha.
Myślę, że to kwestia ugotowania kaszy – często na oko odmierzam, więc mogłam mieć bardziej „wodnistą”. Ale super, że wyszedł <3 Dla mnie ten, razem z pasztetem z selera, to najlepszy pasztet :D Pozdrawiam :*