Do Vegan Ramen Shop wybierałam się już długo, wszyscy dookoła jeszcze chwalili, że cudowne, że pyszne, że trzeba iść, a mi sama idea ramenów średnio podchodziła i utożsamiałam ją po prostu z „jakąś azjatycką zupą”. Och w jakim błędzie żyłam! Kiedy zje się pierwszy dobry ramen w życiu przez długi czas nie chce się jeść niczego innego. I podobnie odwrotnie – kiedy zje się pierwszy raz zły ramen nie chce się jeść ramenów przez długi czas :p A ja miałam to cudowne szczęście, że pierwszy ramen był właśnie w Vegan Ramen Shop. A ich ramenach nie da się nie zakochać. I tam nawet najbardziej zagorzały mięsożerca będzie zadowolony. Każdy ich ramen to jak miska szczęścia i makaronu z idealnie dobranymi dodatkami, która uzależnia.
Niepozorny lokal na Saskiej Kepie
Vegan Ramen Shop położony jest na Saskiej Kępie, czyli jednej z najpiękniejszych dzielnic Warszawy. Wystarczy lekko zboczyć z popularnej ulicy Francuskiej i chwilkę przejść się poboczną ścieżką, żeby znaleźć mały lokalik na rogu ul. Finlandzkiej z niepozornym wystającym z bocznej ściany logo (drugi lokal jest na ul. Kazimierzowskiej na Mokotowie, ale do niego jeszcze nie udało mi się zajść).
Małą niedogodnością lokalu jest wielkość, bo jest po prostu mały. W środku zmieści się ok. 15 osób, a dodatkowo są dwa małe stoliczki na zewnątrz. To raczej miejsce na zasadzie przyjdź-zjedz-spadaj, a nie na długie posiadówy. Nie dziwi więc kolejka ustawiająca się przy wejściu, bo raczej wszystko szybko idzie, a czas oczekiwania na jedzenie to też ok. 5 minut. Ale dla takiego ramenu warto chwilkę poczekać ;) Legenda głosi, że w tygodniu nie kolejek, ale jeszcze nie miałam okazji tego sprawdzić ;)
Jedzenie w Vegan Ramen Shop
Dla mnie dużą zaletą Vegan Ramen Shop jest bardzo krótkie menu. Do wyboru mamy 4 rodzaje ramen – każdy w cenie 32 zł (stan na 7 kwietnia 2019), 3 przystawki po 10 zł, (fasolka edamame, natto, hiyayakko), wegański deser i napoje. Moim zdaniem ceny są ok, bo naprawdę można się najeść na cały dzień (słyszałam o takich, co nie mogą zjeść całego ramenu, ale dla mnie to marnotrawstwo pyszności!).
Ja, będąc tam pierwszy raz, zdecydowałam się na Spicy Miso Ramen – pikantny gęsty bulion z pak choi i batatem, który całkowicie mnie zaczarował! Był przyjemnie pikantny, gęsty i kremowy, bataty na wierzchu przepyszne, a makaron idealnie się z tym wszystkim łączył. Poezja!
Drugim próbowanym przeze mnie ramenem był Creamy Shio Ramen – gęsty bulion, ale o zdecydowanym grzybowym smaku z shitake i nori. Był bardzo smaczny, a moi towarzysze okrzyknęli go „najlepszym”, ale ja zdecydowanie wybieram Spicy. Creamy Shio jest dla wielbicieli grzybów, do których ja nie należę. Polecany na pierwszy raz, ale ja bym się z tym kłóciła ;-)
Trzecim ramen, którego próbowałam był już nie gęsty, ale bardzo głęboki i wyważony w smaku Clear Shoyu Ramen z pieczonym pomidorem i enoki. Był zdecydowanie najlżejszy z całej trójki, bardzo klarowny, idealnie doprawiony. Pieczony pomidor i zielenina świetnie współgrały z bulionem. Bardzo dobra pozycja, ale mnie i tak najbardziej oczarował Spicy, choć na ten też na pewno się jeszcze skuszę :)
I ostatni ramen w karcie, który zamówiłam przy swojej drugiej wizycie i którego nie umiem od wtedy nie zamówić. Robiłam już podchody kilka razy, żeby spróbować sezonowych pozycji (z dynią jesienią i pomidorowy wiosną). I idę tam pewna, że chcę sezonowy, a kiedy mnie pytają to zawsze i tak mówię „Tantan-men ramen poproszę!”. Kocham nad życie i mogłabym jeść zawsze! Dzięki temu ramenowi odkryłam, że uwielbiam pikantne treściwe jedzenie, które aż wypala kubki smakowe. Nieprzyzwoicie mięsne wegańskie mielone w połączeniu z gęstym tłustym bulionem z tahini, pieprzem syczuańskim i olejem chili to prawdziwa petarda, której ostrość nie każdemu podpasuje. Ale dla mnie to po prostu perełka i dla wielbicieli pikanterii też się taką stanie :)
Cała reszta w Vegan Ramen Shop
Choć lokal jest mały to jednak ma w sobie coś przytulnego. Jest bardzo czysto, jasno, a japońskie gadżety na półkach bardzo dobrze tutaj pasują. Piękne są również wielorazowe pałeczki z kwiecistymi zdobieniami.
Przekochana jest również obsługa, która pomaga przy wyborze w nienarzucający się sposób, jest sympatyczna i uprzejma. Czas oczekiwania to dosłownie 5 minut, więc idealnie na szybki lunch, choć zjedzenie ich ramenów troszkę trwa ;). Jeżeli po zdjęciach wydaje Wam się, że to małe porcje (ja tak kiedyś myślałam…) to z ręką na sercu powiem Wam, że porządnie się tam najecie i na pewno będziecie zadowoleni. Polecam bardzo :) Dla wielbicieli ramenów to miejsce obowiązkowe!
Gdzie? ul. Finlandzka 12a lub ul. Kazimierzowska 43, Warszawa
Godziny otwarcia – codziennie od 12.00 do 21.00
Ich fanpage (można zobaczyć menu ;))
Ile wziąć kasy? Na osobę ok. 40 zł (danie+napój), 50 zł (+przystawka)
1 komentarz
Fajnie okdrywać nowe smaki i miejsca ;)