Gdzie zjeść pizzę neapolitańską w Warszawie to pytanie, na które jest kilka dobrych odpowiedzi.
Pizza neapolitańska zrobiła się bardzo modna i ostatnimi laty otworzyło się kilka miejsc, które warto odwiedzić. Choć pizza włoska ma wiele wersji, o czym pisałam we wpisie o prawdziwej włoskiej pizzy, to neapolitańska najlepiej się sprzedaje ;)
Postanowiłam więc przetestować różne pizzerie, żeby sprawdzić, gdzie zjeść najlepszą pizzę neapolitańską w Warszawie.
Okazało się jednak, że trudno wybrać!
Każdy lokal, który pojawi się w tym wpisie jest warty odwiedzenia. W każdym z nich pizza jest ciut inna zachowując jednak główne cechy pizzy neapolitańskiej, czyli grubsze brzegi i cieniutki środek uginający się pod ciężarem sosu i dodatków.
Polecam więc zrobić sobie mały pizzowy tour. Nie wiem czy byłoby mądre obskoczenie wszystkich tych lokali w jeden weekend, ale już w 2 myślę, że spokojnie ;)
Gdzie zjeść pizzę neapolitańską w Warszawie?
Pizzaiolo na Kruczej
Pizzaiolo na Kruczej to było moje odkrycie tej wiosny. Długo zbierałam się, żeby tam pójść, ale kiedy już raz poszłam, zaczęłam pojawiać się co tydzień. A do centrum nie bardzo mi po drodze ;)
Po pierwsze, od razu zaczarowało mnie menu. Wiem, że w przypadku pizzy, prostota jest ceniona i jakość składników gwarantuje jej smak. Jednak, tutaj zobaczyłam w menu klasykę z małym twistem, który sprawiał, że miałam ochotę zamówić każdą pozycję.
Chociażby oklepana, ale moja ulubiona, margherita zamiast parmezanu ma pecorino, który daje fajna nutkę. Albo do dość ciężkiej pizzy z burratą dostajemy ciut skórki z cytryny, która dodaje nie tylko kwaskowatości, ale też świeżości i lekkości.
I myślę, że w żadnej innej pizzeri nie znajdziecie tyłu pozycji z puree ziemniaczanym zamiast sosu. Jeszcze nie odważyłam się spróbować, ale wszystko przede mną.
Jednak, to właśnie te małe smaczki sprawiły, że Pizzaiolo to była moja miłość od pierwszego wejrzenia. Na smaku się również nie zawiodłam. Nie dość, że porcja pizzy jest ogromna i zjeść całą to naprawdę wyzwanie, to smak i struktura ciasta oraz ilość dodatków są idealne.
Ciasto w Pizzaiolo jest sprężyste i mięciutkie. Brzegi pizzy są grube, jak to w pizzy neapolitańskiej, ale nie na tyle grube, żeby nas zapchać. Dodatków i sosu jest dużo, więc brzegi można spokojnie odrywać i maczać w środku pizzy.
Dla mnie pizza w Pizzaiolo to naprawdę coś cudownego. Próbowałam tam i opcji wegetariańskich, i wegańskich, a moi najbliżsi przetestowali dla mnie mięsne. Każda jest wyjątkowa, smaczna i niezwykle apetyczna. I jeszcze nie widziałam, żeby ktokolwiek z Pizzaiolo wyszedł niezadowolony albo, co gorsza, nienajedzony ;)
Nonna na Oboźnej
Nonna była hitem ubiegłego sezonu. Wtedy aż ciężko było się do niej dostać, bo zawsze, i to naprawdę zawsze, trzeba było odstać swoje w kolejce. Kolejki się już zmniejszyły, albo ja miałam więcej szczęścia ostatnio, ale na szczęście pizza wciąż jest pyszna.
W Nonna menu jest bardzo minimalistyczne, ale każdy znajdzie coś dla siebie. Można spodziewać się tam głównie klasyków, ale znajdą się też pizze wegańskie czy nawet białe. Więc jeśli macie ochotę na nieco inną pizzę, też wyjdziecie zadowoleni.
W Nonna brzegi pizzy nie są przesadnie grube, a ilość dodatków jest świetnie dobrana do wielkości pizzy. Spokojnie się najecie, ale nie przejecie.
Mi Nonna jakoś bardzo kojarzy się z beztroską i latem. I właśnie wtedy najbardziej lubię tam zaglądać. Myślę, że znaczenie może mieć fakt, że Nonna jest na Powiślu, a ja bardzo lubię być w tamtych okolicach właśnie latem.
Casa di Tuzza na Senatorskiej
Casa di Tuzza też skrywa pyszną neapolitańską pizzę w sąsiedztwie Ogrodu Saskiego i Teatru Wielkiego.
Lokal jest bardzo mały, więc raczej polecam wybrać się latem, kiedy otwarty jest ogródek. Menu proponuje nam klasyki, ale też autorskie kombinacje, jak na przykład pizza z dynią i kozim serem albo pizza z krewetkami i mango.
Brzegi są chyba najgrubsze z dotychczas wspomnianych pizz, ale smak ciasta naprawdę jest cudowny. Zaryzykuję stwierdzenie, że mają najlepsze ciasto, które dotychczas jadłam w pizzy neapolitańskiej. Jednak, w moim odczuciu jest ciut za mało sosu i dodatków patrząc na grubość brzegów. Takiemu ciastu na szczęście sporo można wybaczyć ;)
Ciao a Tutti
Ciao a Tutti to była pierwsza pizzeria, gdzie spróbowałam pizzy neapolitańskiej i mam do niej ciut sentyment.
Pamiętam, że kiedyś uwielbiałam tam pizzę i mogłam chodzić tam cały czas. Lubiłam, że menu było długie z wieloma ciekawymi pozycjami, zarówno dla mięsożerców i wegetarian. I lubiłam obrusy w biało-czerwoną kratkę, które chyba wszystkim przywodzą na myśl włoskie wakacje ;)
Ciao a Tutti to też zawsze dobra opcja. W moim odczuciu smakiem ciasta nie dorównuje Casa di Tuzza czy Pizzaiolo, ale wciąż jest smaczna. Można zawsze spodziewać się dobrej jakości dodatków, świeżości i najedzenia. I kocham ich za możliwość zamówienia pizzy pół na pół, co dla osób tak niezdecydowanych jak ja jest super opcją ;)
Mam wrażenie, że szał na Ciao a Tutti był kiedyś i teraz jest trochę dinozaurem pizzy neapolitańskiej. Jednak, takim, którego miło się wspomina i do którego też warto zajść. A biorąc pod uwagę, że mają aż 3 miejscówki w Warszawie, to zdecydowanie najłatwiej na nią trafić ;)
1 komentarz
Nigdy nie jadłam tej pizzy. Chciałabym kiedys spróbować.