Pamiętam, że ta potrawa pierwszy raz wpadła mi w oko w książce Nigelli i choć uwielbiam ją to z przepisami nie zawsze mi po drodze. Ale zawsze warto złapać inspirację na własną wersję. Tradycyjnie kedgeree składa się z ryżu, curry, wędzonego łupacza i ugotowanych na twardo jajek. Co ciekawe, w Wielkiej Brytanii to bardzo popularna propozycja na śniadanie. U mnie jednak kedgeree z wędzonym łososiem bardziej wpasowało się w obiadowe klimaty i zastąpiłam łupacza łososiem oraz dodałam pieczarki. Tradycyjnej wersji na pewno spróbuję, jak już złowię i ususzę łupacza, ale tymczasem wersja z łososiem jest bardzo przyjemna. Bardzo wyrazista, kolorowa i przesmaczna. Nie byłam pewna ugotowanych jajek na wierzchu, bo pierwszy raz podawałam je do takiego dania. Ale pasowały idealnie, a całość to już poezja. Zapraszam na kedgeree z wędzonym łososiem :)

Kedgeree z wędzonym łososiem

(2 porcje)

~ 100-150 g ryżu (u mnie brązowy)
~ 1-1,5 szklanki bulionu
~ 1 szalotka
~ 1-2 ząbki czosnku
~ 100 g łososia wędzonego
~ 200 g pieczarek (można pominąć)
~ 2 duże pomidory
~ 1 łyżeczka curry
~ sól, pieprz
~ 2 jajka ugotowane na twardo
~ szczypiorek do posypania (a najlepiej kolendra świeża jeżeli macie ;))
~ ćwiartki cytryn do podania
~ olej do smażenia

Na oleju podsmażamy posiekaną szalotkę z przeciśniętym przez praskę czosnkiem. Dodajemy pokrojone w plasterki pieczarki i posiekanego pomidora. Smażymy chwilę i wrzucamy ryż. Zalewamy bulionem i zmniejszamy ogień. Dusimy na średnim ogniu pod przykryciem, co jakiś czas mieszając i dolewając wody w razie potrzeby. Gdy ryż już prawie dojdzie wrzucamy pokrojonego łososia i mieszamy. Dusimy jeszcze kilka minut. Następnie doprawiamy curry, solą i pieprzem. Mieszamy jeszcze raz dokładnie i wykładamy na talerze. Posypujemy szczypiorkiem lub kolendrą, a na wierzchu układamy pokrojone w ćwiartki jajka. Obok kładziemy cząstki cytryn. Smacznego :)