W tym roku niezwykle późno mam dla Was coś świątecznego i wiem, że zapewne macie już wigilijne menu zapięte na ostatni guzik. Ale zawsze jest malutka nadzieja, że może ktoś z Was zobaczy ten przepis i stwierdzi, że może jednak zrobi, choć nie planował… Albo może jest ktoś, kto robi wszystko na ostatnią chwilę i za przygotowanie kolacji wigilijnej bierze się dopiero jutro? :D A jak nie, to takie smaczne danie można zrobić o każdej porze roku! Choć przyznam szczerze, że ja tego raczej nie robię (raz jeden mi się zdarzyło, co możecie zobaczyć tutaj, ale to taka bardziej studencka wersja ;)), bo to jest moja perełka na Wigilii i jest przeznaczona tylko na ten wieczór :) A mowa o mojej ulubionej rybie po grecku. Większość pewnie ma swój sprawdzony sposób, a ja dzisiaj prezentuję Wam nasz przepis rodzinny, za którym razem z braćmi przepadamy (chyba jedyna potrawa, którą wszyscy naprawdę lubimy xd) i zgadzamy się, że bez panierki lepiej smakuje w tym wydaniu :) I upieczenie ryby bardzo skraca czas, co chyba pomocne w trakcje przygotowań :> Nasz absolutny mus na świątecznej kolacji, smakuje cudownie :)

Wigilijna ryba po grecku 

~ 1,5 kg białej ryby (u nas morszczuk)
~ 1 łyżeczka vegety
~ 0,5 łyżeczki pieprzu
~ olej do wysmarowania blaszki

Blaszkę smarujemy olejem. Płaty ryby kroimy na mniejsze części i posypujemy przyprawami. Układamy na blaszce i pieczemy ok. 30 minut w 200 stopniach. Wyjmujemy i układamy w płaskim naczyniu.

~ 600 g marchewki
~ 400 g pietruszki
~ 1 średni seler (ok. 200 g)
~ 1 duża cebula
~ 1-2 łyżki oleju
~ 1 koncentrat pomidorowy (200 g)
~ vegeta, pieprz

Marchewkę, pietruszkę i seler gotujemy w wodzie do miękkości i studzimy. Następnie ścieramy na małych oczkach.
Cebulę drobno siekamy i podsmażamy na oleju. Gdy się zeszkli dodajemy starte jarzyny i smażymy ok. 5 minut. Dodajemy koncentrat i przyprawy. Bardzo dokładnie mieszamy i dusimy jeszcze ok. 5 minut. Wykładamy na wierzch ryby i wyrównujemy powierzchnię. Odstawiamy na parę godzin. Smacznego :)