Dzisiaj kolejny ukłon w stronę przepysznej kuchni greckiej, której już nazwy dań zachęcają mnie do ich robienia (i do uczenia się greckiego :D). O spanakorizo słyszałam już bardzo dawno, ale dopiero dzisiaj wylądowało u mnie na talerzu. Bo ze szpinakiem to zawsze szybciej naleśniki zrobić albo po prostu wrzucić do makaronu.
Jednak, lato nastraja mnie na kuchnię śródziemnomorską i skoro do Grecji się na razie nie wybieram to chociaż mogę zaserwować sobie Grecję na talerzu. Muszę powiedzieć, że połączenie szpinaku, ryżu, koperku, natki pietruszki z nutką kwaśnej cytryny dało wspaniały efekt.
Całość wychodzi taka świeża i przyjemna. Ja podałam z grillowaną piersią z kurczaka, ale w wersji wegetariańskiej (a nawet bardziej tradycyjnie) świetnie smakuje z jajkami sadzonymi. Polecam serdecznie, brzmi pozornie, a smakuje nieziemsko ;)
Spanakorizo, czyli grecki ryż ze szpinakiem
(2 porcje)
~ 1 cebulka dymka
~ 100-150 g ryżu długoziarnistego (użyłam brązowego)
~ 250 g mrożonego szpinaku
~ 1 garść posiekanego koperku
~ 1 garść posiekanej natki pietruszki
~ 1/2 cytryny
~ sól, pieprz
~ ok. 50 g fety
~ oliwa do smażenia
Posiekaną dymkę podsmażamy na oleju. Dodajemy rozmrożony wcześniej szpinak i smażymy kilka minut.
Wrzucamy ryż i zalewamy 1 szklanką wody. Dusimy na średnim ogniu do miękkości ryżu. W razie potrzeby dolewamy wody oczywiście (ryż basmati bardzo szybko się zrobi, na brązowy będzie trzeba trochę poczekać ;)).
Gdy ryż już będzie gotowy dodajemy posiekane zioła, solidną szczyptę soli i pieprzu. Od połówki cytryny odkrajamy 2 plasterki, a z reszty wciskamy do ryżu sok. Mieszamy dokładnie i wykładamy na talerze.
Posypujemy fetą i kładziemy na wierzchu po plasterku cytryny. Podajemy z jajkami sadzonymi lub grillowaną piersią z kurczaka. Smacznego :)
3 komentarze
Ze szpinakiem musi być pyszne :) Skąd masz przepis? :)
Sama potrawa już mi dawno w oko wpadła w jakiejś gazetce, a wczoraj sobie o niej przypomniałam (ostatnio w ogóle dużo w mojej głowie Grecji ;p) i akurat miałam fetę. Poszperałam w Internecie, co dokładnie Ci Grecy tam kładą, że jest takie niezwykłe i voila :)
Po prostu wolę naturalną słodycz :) A cukier mam w normie i nie jest też na granicy :) Poza tym nie gardzę domowym sernikiem i wszystkim w domu smakuje ale fakt chyba mam niski próg zasłodzenia ale za to dość wysoki jesli chodzi o potrawy pikantne ;)
O tych ogórasach to dowiedziałam się z jednej strony… chyba ziołowy zakątek czy coś takiego. Musiałabym poszukać :) Zobaczymy czy w tym roku ogórki mamie wyjąd bo rok temu jedne wyszły a inne nie… ale to była wina tego, że tato zamiast skombinować korzeń chrzanu przywiózł liście i był święcie przekonany, że wyjdą.. Druga sprawa ze mama ogórki kupiła w Kaufie a one pewnie były na nawozach. W tym roku brała od pana, który mówił ze nie nawoził ogórków bo ma małe dziecko i żone w ciąży… no zobaczymy :)
Prawdziwy chleb to na zakwasie albo na drożdżach.. te na proszku to dla mnie nie chleby… na proszku piecze się ciastka ;p Co do chlebka zmieniającego życie to według mnie też nie jest chleb tylko złączone ze sobą ziarna.. coś jak sezamki tylko z ziaren i bez cukru ;)
Dziękuję :) Już robi się cieplej ale wczoraj u mnie popadało :)