Zakwas na barszcz wigilijny to produkt, który mama od lat zawsze kupowała. Zbytnio nie myślało się wtedy, żeby zrobić własny. W końcu taki jeden z takiej firmy jest najlepszy i po co zmieniać ;)
Zachciało mi się jednak w tym roku trochę poodkrywać. Postanowiłam zrobić własny zakwas i ugotować pyszny wigilijny barszcz bez ulepszaczy. A próba generalna musiała odbyć się odpowiednio przed świętami :>
I bardzo miło się zaskoczyłam. Zakwas na barszcz wigilijny bowiem, choć brzmi groźnie, to jest bardzo łatwy do zrobienia. Dodatkowo, barszcz zyskuje dzięki niemu wyjątkowy smak – wyrazisty i głęboki.
Samo przygotowanie zakwasu to po prostu kwestia włożenia odpowiednich składników do słoika, zamieszanie i cierpliwe odczekanie kilku dni, aż zakwas dojrzeje.
Ja swój zakwas buraczany sprawdzałam codziennie, co Wam również polecam. I z wielką satysfakcją stwierdziłam, że dzieje się sukces, kiedy zaczęły pojawiać się pierwsze bąbelki na wierzchu.
Bardzo więc zachęcam Was do zrobienia własnego. Dobry zakwas to gwarancja, że wigilijny barszcz będzie smakował wyjątkowo :)
Zakwas na barszcz wigilijny
(na 2 litry barszczu)
- 450 g buraków (ok. 4 sztuk)
- 2-3 ząbki czosnku
- 1 liść laurowy
- 2 ziarenka ziela angielskie
- 2 ziarenka pieprzu ziarnistego
- 1 płaska łyżeczka soli
- 1,5 szklanki wody
Buraki dokładnie myjemy i kroimy na mniejsze części (najlepiej ósemki). Wypleniamy nimi przygotowany słoik (najlepiej o pojemności ok. 1 litra). Dodajemy obrane ząbki czosnku, liść laurowy, ziele, pieprz i sól. Następnie dodajemy wodę (woda musi przykrywać buraki w całości – jeśli kawałeczek wystaje to albo dolewamy wody albo usuwamy buraka :p).
Zakręcamy dokładnie i potrząsamy porządnie słoikiem. Odstawiamy do szafki na ok. 6-7 dni codziennie otwierając słoik i sprawdzając czy warzywa nie chcą uciec ;)
Zakwas jest gotowy, kiedy widać na wierzchu pianę i ma lekko kwaskowy smak.
Zbieramy z wierzchu pianę, a resztę przelewamy przez sito. I voila :)
4 komentarze
Ja zrobiłam pierwszy raz w ubiegłym roku i byłam zachwycona barszczykiem na bazie takiego zakwasu. Ale oczywiście nie zrobiłam zdjęć ;) W tym roku mam nadzieję, że zdążę je zrobić ;)
I to będzie prawdziwy barszcz :)
jakoś nigdy nie robiłam barszczu z zakwasem (o zgrozo, wstyd się przyznać :D)..
Haha wcale nie, u mnie w tym roku też pierwszy raz taki prawdziwy domowy :D