Apple pie, czyli amerykańska szarlotka to było ciasto, które zawsze od dziecka znałam z kreskówek. Niestety nikt z moich znajomych ani rodziny go nie robił, więc też się zbytnio nie kwapiłam.
U nas zazwyczaj pojawiała się tradycyjna polska szarlotka z kruszonką. Każdy ją lubił, a była na tyle łatwa, że mogła pojawiać się co tydzień w weekend i zawsze znalazł się ktoś chętny do upieczenia ;)
Natomiast do apple pie dopiero kilka lat temu zrobiłam swoje pierwsze podejście. Wtedy wyszła mi bardzo smaczna wersja z kruszonką. Jednak, dopiero tydzień temu poczytałam troszkę więcej i odkryłam przepis na apple pie idealne. Już teraz wiem, że to ciasto zagości już u nas na długo ;)
Apple pie, czyli amerykańska szarlotka to ciasto wyjątkowe
Jest coś wyjątkowego w tych wszystkich ciastach z prawdziwym masłem, co sprawia, że choć są troszkę bardziej tłuste to nie da się ich nie lubić.
Moje apple pie jest zrobione na cieście półfrancuskim z dużą ilością pysznych jabłek w środku i dla nas smakowało idealnie. Nie było bardzo słodkie, ale idealnie wyważone. Co więcej, połączenie jabłek i ciasta półfrancuskiego to naprawdę strzał w dziesiątkę.
Polecam serdecznie – trochę z nim zachodu, ale nie jest takie trudne, jak się wydaje, a efekt naprawdę wynagradza nasze trudy ;)


SKŁADNIKI
Ciasto:
- 200 g prawdziwego masła (nie wyjmujcie go wcześniej z lodówki)
- 2 szklanki mąki pszennej
- 2 łyżki cukru pudru
- 1/2 szklanki zimnej wody
- szczypta soli
Nadzienie:
- 1 kg jabłek
- 1 łyżka cynamonu
- 1 łyżka mąki pszennej
- ew. 1-2 łyżki cukru (ja zrobiłam bez, a moi domowi fani słodkości nie narzekali ;))
PRZYGOTOWANIE
Ciasto:
- Masło kroimy w małe kostki (o bokach długości ok. 1 cm).
- Do miski wrzucamy mąkę, cukier puder, sól i pokrojone masło. Najpierw łyżką mieszamy masło z sypkimi składnikami lekko je zgniatając, a następnie kończymy mieszając rękami i lekko zgniatając w dłoniach kawałki masła, ale pozostawiając kawałeczki masła w całości.
- Odstawiamy na pół godziny do lodówki, a po tym czasie dolewamy do niego zimną wodę i najszybciej jak się da zagniatamy ciasto na kulkę (z widocznymi kawałeczkami masła, ale całość trzymająca się razem nie krusząca się).
- Odstawiamy na noc do lodówki.
- Następnego dnia ciasto dzielimy na 2 części i rozwałkowujemy je na oprószonej mąką stolnicy na koło wielkości mniej więcej średnicy naszej tartownicy. Pierwszą część przenosimy do tartownicy i ładnie wylepiamy jej spód.
Reszta:
- Piekarnik rozgrzewamy do 180 stopni.
- Jabłka obieramy i kroimy na plasterki. Wrzucamy je do miski i dodajemy do niej cynamon i mąkę (i cukier).
- Mieszamy dokładnie, a następnie przesypujemy na przygotowany spód.
- Wyrównujemy w następnie wierzch przykrywamy drugą częścią rozwałkowanego ciasta (mi jeszcze został kawałeczek, żeby zrobić z niego rulonik i obkleić nim obręcz ciasta).
- Całość pieczemy ok. 70 minut. Wyjmujemy i studzimy. Smacznego :)

1 komentarz
Takiej typowo amerykańskiej nie jadłam. Piękna Ci wyszła ;)