Co zjeść w Rzymie to była jedyna kwestia, którą zaplanowałam przed samym wylotem do Wiecznego Miasta. Wylatywaliśmy dzień po weselu, więc przedweselne zamieszanie nie pozwoliło mi na większe planowanie. Jednak, co zjeść to była bardzo ważna kwestia ;)
Wszyscy oczywiście kojarzymy włoską kuchnię z pizzą i z makaronem. Jednak, warto wiedzieć, że każdy region nawet w tych kwestiach rządzi się swoimi prawami. Wiadomo, że Neapol to pizza neapolitańska, ale w Rzymie rządzi już pizza rzymska. W Katanii warto zjeść pasta alla norma, czyli makaron z bakłażanami, który za to można ze świecą szukać w Rzymie, a i tak pewnie się go nie znajdzie.
Oczywiście, są też inne dania, które warto zjeść w Rzymie, które nie są ani pizzą ani makaronem. Choć, sama muszę przyznać, że to te dwa u mnie królowały ;)
Co zjeść w Rzymie na wytrawnie?
Suppli
Zacznijmy od czegoś małego, czyli suppli. To smażone kulki ryżu z mozzarellą, które można kupić wszędzie i kosztują zazwyczaj ok. 2 euro. W najbardziej podstawowej formie suppli to tylko panierowany ryż z mozzarellą, ale zazwyczaj można spotkać wersje z sosem i mięsem (al ragu), z warzywami (np. cukinią) czy inne wariacje.
Świetne suppli można zjeść w Suppli Roma lub Trapizzino na Zatybrzu, w Forno w różnych lokalizacjach (polecam blisko Koloseum) oraz w Bonci Pizzarium blisko Watykanu.
Smażone kwiaty dyni i cukinii
Nieco mniej popularne niż suppli, ale nawet smaczniejsze, są smażone kwiaty dyni i cukinii.
Te pierwsze zazwyczaj nadziewa się mozzarellą, a te drugie ricottą. Obydwa bardzo pyszne i idealne na przystawkę.
Kwiaty dyni z mozzarellą można zjeść w trattorii Luzzi niedaleko Koloseum.
Karczochy
Karczochy to warzywo, które jest bardzo popularne w Rzymie i można je dostać w każdej restauracji. Najbardziej znane metody przyrządzania to karczochy po rzymsku (carciofi alla romana), czyli gotowane i podawane z oliwą i ziołami, oraz karczochy po żydowsku (carciofi alla giudia), czyli smażone w głębokim oleju.
Wersja pierwsza jest oczywiście delikatniejsza w smaku i można bardziej poczuć smak samego karczocha. Natomiast druga jest chrupiąca i bardzo kojarzy się z warzywami chipsami, smak karczocha jest bardzo złagodzony i poczuć można go tylko w samym głębie. Obydwie wersje polecam.
Przepyszne karczochy po żydowsku jedliśmy w Tonnarello na Zatybrzu oraz w Rifugio Romano. Natomiast karczochy po rzymsku w tratorii Luzzi blisko Koloseum.
Pasta alla carbonara, cacio e pepe i alla amatriciana
W Rzymie pasta alla carbonara jest w każdej restauracji serwującej makarony i tutaj naprawdę świetnie się ją przyrządza. Poza tym warto spróbować cacio e pepe, czyli makaronu z serem i pieprzem (naprawdę nic mu nie brakuje, prostota tutaj jest siłą) oraz pasta alla amatriciana (taka trochę carbonara z sosem pomidorowym zamiast jajka ;)).
Podobno najlepsze makarony serwują w Da Fortunata blisko fontanny Di Trevi lub w tratorii Da Danilo. Ja osobiście polecam Tonnarello na Zatybrzu, bo każdy makaron tam smakuje cudownie, oraz Rifugio Romano blisko dzielnicy Coppede, gdzie można zjeść włoskie i rzymskie dania w wersji wegańskiej. Naprawdę porządne cacio e pepe jadłam też w trattorii Carlo Menta na Zatybrzu, które jest jednym z tańszych miejsc w Rzymie.
Pizza rzymska i pizza al taglio
Pizza neapolitańska opanowała świat, ale w Rzymie króluje wciąż pizza rzymska oraz pizza sprzedawana na kawałki (pizza al taglio).
Sama pizza rzymska jest na cieniutkim cieście bez grubych brzegów. Dzięki temu jest naprawdę lekka i idealna, dla tych, którzy wolą, kiedy na pizzy przeważają dodatki, a nie samo ciasto. Bardzo polecana jest w pizzerii Da Baffetto.
Natomiast pizza na kawałki jest to szybki smaczny i najbardziej przystępny cenowo pomysł na lunch w Rzymie (i też w innych regionach, zarówno na północy Włoszech, jak i na Sycylii można z łatwością znaleźć lokale z pizza al taglio).
W każdym miejscu jest szeroki wybór pizz – od wegańskich, przez wegetariańskie, po mięsne, a zdarzają się też opcje bezglutenowe. Można więc nie tylko zjeść dobrą pizzę, ale też spróbować kilku różnych.
Ja rozsmakowałam się na tym wyjeździe w pizzy na kawałki ze straciatellą albo burrata i rukolą. Jednak, każda, która jadłam była naprawdę pyszna, a pizzerii z pizzą na kawałki jest kilka na każdym rogu.
Najbardziej polecam pizzę na kawałki Bonci – jest dwa razy droższa niż w innych miejscach, ale naprawdę warto. Jako pro tip zdradzę, że zamiast czekać w długiej kolejce do najbardziej popularnego Pizzarium Bonci, polecam udać się do Panificio Bonci, gdzie można kupić nie tylko pizzę na kawałki, ale też ponoć najlepszy chleb w Rzymie lub słodycze.
Poza tym, bardzo dobra pizza na kawałki jest w Forno blisko Koloseum, Bona blisko metra Flaminio oraz w Pizza e Mozzarella blisko Panteonu.
Pinsa
Pinsa to bardzo podobne danie do pizzy, ale przygotowywane z mieszanki mąk i z mniejszą ilością oliwy. Internety mówią, że pinsę jedzono już w Starożytnym Rzymie.
Sama pinsa jest lżejsza i mniej kaloryczna niż tradycyjna pizza. Ma charakterystyczny lekko dymny posmak i występuje w takich samych wariacjach jak pizza (marinara, margherita, diavola itd.). Czasem również sprzedawana jest na kawałki i jedna z tańszych opcji na lunch czy kolację w Rzymie.
Świetna pinse można zjeść w Pinsere lub w Tonnarello na Zatybrzu. My jedliśmy naprawdę smaczną w Fragrante, ale jest to miejsce blisko niczego, ale blisko lodziarni Giovanni i naszego rzymskiego lokum ;)
Trapizzino
Trapizzino to dość oryginalne danie, które jest połączeniem pizzy i kanapki (w Rzymie w każdym barze można kupić trójkątne bogato nadziane kanapki z białego chleba bez skórki zwane tramezzino). Jest to pyszny i bardzo apetyczny street food, który można kupić na Zatybrzu, a smaki nawiązują do tradycyjnej kuchni:
- Alla cacciatore – z kurczakiem,
- Lingua in salsa verde – język w zielonym sosie, podroby są chętniej jedzone w Lacjum
- Parmigiana – z bakłażanem, sosem pomidorowym i parmezanem,
- Polpetta al sugo – z klopsikami w sosie,
- Doppia panna – z burratą i sardelami.
Dodatkowo, codziennie do wyboru są smaki specjalne (my ze specjalnych próbowaliśmy z kalmarami i groszkiem).
Panini i tramezzino
Panini to kanapki z włoskiego chleba z różnymi dodatkami, bardzo często podawane na ciepło lub grillowane. Choć brzmią bardzo niepozornie, zapewniam, że włoskie produkty sprawiają, że smakują przecudownie. Dodatkowo, w dobrych miejscach mamy zawsze duży wybór świeżych wędlin, serów czy warzyw, więc można dopasować panini do swoich preferencji. Kultowe już panini można zjeść Panino Divino, ale trzeba przygotować się na niemałą kolejkę.
Tramezzino, o którym wspomniałam wcześniej to z pozoru nic ciekawego, ale cieszą się naprawdę dużą popularnością wśród lokalnych Rzymian. Będąc na porannej kawie w rzymskiej kawiarni, zawsze przynajmniej jeden Włoch zamawiał przy nas taką kanapeczkę. Nas nie skusiła, bo nie przepadamy za takim mięciutkim białym chlebem (jeszcze bez skórki), ale jeśli lubisz takie to też warto spróbować.
Co zjeść w Rzymie na słodko?
Tiramisu
Tiramisu zna już chyba każdy. Bardzo prosty, a jakże pyszny deser. Jednak, w Rzymie można trafić zarówno na najlepsze tiramisu (podobno w całych Włoszech!), jak i na bardzo średnie. Świetne jest też, że w miejscach specjalizujących się w tiramisu można spróbować kilku wersji smakowych (pistacjowego, z masłem orzechowym, truskawkowego).
Ja bardzo polecam tiramisu w pudełeczkach z Pompi Tiramisu oraz w kubeczkach z Two Sizes. Dla mnie tiramisu pistacjowe to magia, ale klasyczne też są pyszne.
Maritozzo con panna
Maritozzo con panna to nic innego jak duża drożdżowa bułka wypełniona bitą śmietaną. Przyznam szczerze, że za bardzo rozsmakowałam się w tiramisu i gelato, żeby spróbować maritozzo. Jednak, to bardzo rzymski deser i można go znaleźć w prawie każdej kawiarni, więc może następnym razem i ja spróbuję.
Bardzo smakowite maritozzo robione na świeżo spotkałam w przesympatycznym barze Furnese prowadzonym przed 2 starszych Panów blisko Campo dei Fiori.
Gelato
Gelato to dla mnie najlepszy deser bez którego nie było dnia w Rzymie. Gelaterie są na każdym rogu, a w każdej można wybrać przepyszne włoskie smaki jak pistacjowe, ricotta, karmelizowane figi, czekoladowe z pomarańczą. Są nawet lodziarnie z ponad 100 smakami, dziwnymi smakami (truflowe, o smaku oliwy), albo serwujące lody w kształcie Koloseum.
Ja najbardziej polecam kultowe już Giolitti, ale równie Gelateria del Teatro, San Giovanni (dalej od centrum, ale blisko naszego lokum i mieli naprawdę pyszne gelato!), del Viale na Zatybrzu. Bardzo popularne jest też Frigidarium, ale ja nie rozumiem zachwytów.
Co jeszcze warto zjeść w Rzymie?
- Bruschetta – bardzo często podawana na przystawkę w menu del giorno (menu dnia, czyli przystawka, pierwsze danie, drugie danie i deser, zazwyczaj od 10 do 15 euro). Najczęściej z pomidorami, ale spotkaliśmy też wersje z pesto z karczochów czy oliwek.
- Cornetto e cappuccino – typowe śniadanie na Sycylii, ale również w Rzymie. Lekkie, słodkie i do zjedzenia w każdej kawiarni (chyba, że wychodzicie z domu po 11 jak często my – wtedy już czasem wszystkie były wykupione ;)).
- Vignarola – duszone warzywa jako contorni (przystawka do drugiego dania). Przepyszną jedliśmy w Rifugio Romano,
- Duszona cykoria – ciekawe danie podawane jako contorni.
- Parmigiana – choć najlepszą jadłam na Sycylii, w Rzymie też można zjeść naprawdę niezłą. To zapiekane bakłażany w sosie pomidorowym z serem. Warzywne danie, ale nie aż takie lekkie, bo Włosi bardzo lubią polać je suto oliwą. Notabene moja parmigiana jest równie smaczna co włoska ;)
- Saltimbocca – to danie mięsne podawane jako secondo (drugie danie) z mięsa wieprzowego zawiniętego w szynkę parmeńską.
- Trippa alla Romana, czyli flaczki po rzymsku w sosie pomidorowym,
- Coda alla vaccinara, czyli krowi ogon w sosie pomidorowym z warzywami,
- Gnocchi, czyli kopytka ziemniaczane – tradycyjnie jedzone w czwartki i w niektórych knajpach wciąż serwowane są w czwartki, ale można znaleźć też takie, gdzie zjesz gnocchi codziennie.